20 czerwca 2010, 14:17
Niby dobrze niby nie...Kiedy wreszcie bede miala normlane dni?Musze odpoczac od zycia...Co godzine jest inaczej raz beztroski smiech raz zlosc a kiedy indziej smutek czasem nawet moge stac i nic nie czuc,byc taka obojetna.
***
- zacznij żyć.
- przecież żyję.
- ty istniejesz, a nie żyjesz.
***
Siedze sobie i nic,czuje sie nie potrzebna.Znow przez nia nie moge nic zrobic bo musze sie nia opiekowac.Kurwa chce mi sie ryczec.Przez to ze moja mama ma schizofrenie nie moge normlanie wyjsc jak czlowiek gdy ma swoje ataki.Tato jest nia juz przemeczony ,ja tez jak juz jak ja widze gdy ma te swoje zaszklone oczy i gdy jest w swojej rzeczywistosci.Przewaznie jest z nia dobrze,ale czesciej ma swoje ataki,a to przez to ze sie nameczyla,a innym razem nie wziela tabletek bo sie dobrze czula wiec po co miala brac leki.Ona chyba nie wie jak cierpie od malego miec mame schizofreniczke to troche meczace.Probuje rodzicom pomagac,ale ja juz nie mam sil.Nie dosc ze nic w moim zyciu nie idzie po wlasciwym torze to jescze ona.Szczerze odrazu lepiej mi gdy to napisalam.Z nikim o jej chorobie nie gadam,nikt z moich przyjaciol nie wie...
Odprezam sie...